...w lekkiej mięcie i mocnym, ale nie ostrym różu.
Oczywiście aplikowane, kwitnące, ukochane przeze mnie :) UWIELBIAM takie szycie, czas który upływa w trakcie jest niezauważalny, wypełniony samą przyjemnością... I jeszcze to, że każda jest inna, nawet jeśli podobna, to jednak inna, że w zasadzie niewiele z tego co powstaje, jest planowane - prócz fasonu torby oczywiście, bo sama aplikacja tworzy się i zmienia podczas wyszywania, i tak na przykład planuję trzy kwiatowe gałązki, a powstaje ich pięć :) albo okazuje się, że jednak listki w innym kolorze zaczynają bardziej pasować, doszywam inne korale, niż zamierzałam ... Kończy się tym, że efekt końcowy jest zupełnie inny i zaskakuje mnie nieustannie, ale to chyba dobrze ... ? :)))
I jeszcze kilka drobiazgów...
Kosmetyczki tradycyjnie już :)
A tak dla spróbowania czegoś innego, zdarzyła się nawet okładka, nie jedna , nawet dwie :D, ale pokażę jedną, pierwsza zalazła właścicielkę na Kociej Wystawie, oczywiście mieszkał na niej kot i miał na własność donicę z kwiatkiem :))) Ale będą kolejne, kocie również, już przygotowane czekają kolejny tydzień, aż ktoś się wreszcie... no trzeba po prostu usiąść i wziąć się za szycie :) tylko najpierw przydałoby się ukraść gdzieś troszkę dodatkowego czasu...