piątek, 10 lutego 2012

jeszcze ciepła ... :)

Coś z ostatniej chwili... już z myślą o wiośnie... na przekór kilkunastostopniowym mrozom :)


11 komentarzy:

  1. PIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘKNA!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się zachwycałam ,ale nie zaszkodzi jeszcze raz :))
    a tak na marginesie ,to koleżanka ostro się widzę zabiera do roboty na wszystkich frontach.Tak trzymać :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny kolor, kształt i rewelacyjne wykonanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajna! Taka pękata jak beczułka! Śliczna jest jak marzenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa :)! sprawiają, że robi się jeszcze cieplej i cieeeplej ... ach, żeby ta wiosna przyszła już !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładna ,kolorki śliczne!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w niej. Piękna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna!
    Ile za nią chcesz?? Można gdzieś Twoje prace kupić?
    Pięknie szyjesz, podziwiam i dodaję do obserwowanych ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. larvunia , dziękuję !!!
      odpisałam na maila :)

      Usuń
  9. mmm cudowna, w sumie jak patrzę to chciałabym każdą ... pozdrowienia;))

    OdpowiedzUsuń

Translate

poczatek - wreszcie - ufff :)

Założyłam tego bloga we wrześniu i na śmierć o nim zapomniałam, nie wiem jak to sie mogło stać, ale widocznie to mozliwe, skoro w momencie tworzenia tej stronki trwało jeszcze astronomiczne lato, a teraz na kalendarzu jak wół jest napisane LISTOPAD !!!
Czasem mam wrażenie, że u mnie tydzień trwa tyle co u innych jeden dzień, czas biegnie bardzo szybko i dużo bym dala, żeby doba stała sie dwa razy dłuższa. Szczególnie gdy ma sie pasję, ktora nie pozostawia czasu na nudę, a wręcz pochłania ten czas i jeszcze wykrada go dzieciom, co jest niejednokrotnie okupione ogromnymi wyrzutami sumienia. Owszem, zdażaja sie momenty, kiedy żaden pomysł nie przychodzi do głowy, a wtedy zamiast cieszyć się wolnościa od szmatek, nitek i nożyczek, człowiek chodzi sfrustrowany, dopada go zwatpienie i błaga o wenę.
I nie ma tu najmniejszego znaczenia to, że nie jest sie wielkim, uznanym artystą, na którego swiat czekał latami, tylko takim domorosłym twórcą, bardzo często samoukiem, ale z duszą artysty, która nie może funkcjonować inaczej, jak tylko dając upust swoim pragnieniom twórczym w tych prostych, dla jednych mało atrakcyjnych , a dla innych wyjątkowych, czasem banalnych, choc nie raz ogromnie pracochłonnych przedmiotach, zrodzonych własnym pomysłem i własnymi dłońmi.
A satysfakcja z takiego tworzenia podyktowanego wewnętrzna potrzebą, czy też nagłym impulsem i pomysłem na widok skrawka materiału jest przeogromna :)
I choć często to co robię trafia do mojej własnej szafy, i czasem nawet niebardzo chcę to komuś pokazać, to czas kiedy nie robiłam nic manualnie, bo dzień i noc były po brzegi wypełnione przez dzieci, mimo iż był to czas z oczywistych względów wspaniały, to jednak bardzo mi wtedy czegoś brakowało.
To nauczyło mnie, jak bardzo ważne jest życie z pasją i bez znaczenia jest to, czy spełniamy się w dziedzinie, w której mamy szanse odnieść spektakularne sukcesy, czy jest to tylko taka nocna domowa dłubanina, to warto byc wiernym tej pasji i ze wszystkich sił starać się robic to co daje nam radosć i spełnienie .

Archiwum bloga