poniedziałek, 30 marca 2009

piękne rzeczy Kasi - nosidla, które przywolują usmiech

dopadlo mnie to czego nie lubię najbardziej, chcę cos zrobić i zwyczajnie nie mogę, nie mogę zebrać mysli, wszystko rozgrzebane, nastrój wisielczy...
buszuję po ulubionych blogach, patrzę, podziwiam , a nie mogę nic wykrzesać z siebie, jutro zafunduję sobie dlugi spacer po parku, poodycham, pomyslę, może będzie lepiej, bo tyle bym chciala, a nic mi z tego nie wychodzi... pewnie jak zwykle zbyt dużo rzeczy zaczęlam na raz, a tak się niestety nie da...

kolejny raz zaglądam do doliny_błękitnych_kwiatów, podziwiam to co robi Kasia, cudne nosidelka i inne drobiazgi dla maluszków, żałuję tylko, ze wczeniej nie natknęlam się na takie cuda do noszenia, moi chlopcy już za duzi, ale nie odmawiam sobie przyjemnoci ogladania tych pięknych nosidelek, kazde inne i kazde wyjatkowe

porwalam kilka zdjęć z bloga Kasi, podziwiajcie razem ze mną :)



1 komentarz:

Translate

poczatek - wreszcie - ufff :)

Założyłam tego bloga we wrześniu i na śmierć o nim zapomniałam, nie wiem jak to sie mogło stać, ale widocznie to mozliwe, skoro w momencie tworzenia tej stronki trwało jeszcze astronomiczne lato, a teraz na kalendarzu jak wół jest napisane LISTOPAD !!!
Czasem mam wrażenie, że u mnie tydzień trwa tyle co u innych jeden dzień, czas biegnie bardzo szybko i dużo bym dala, żeby doba stała sie dwa razy dłuższa. Szczególnie gdy ma sie pasję, ktora nie pozostawia czasu na nudę, a wręcz pochłania ten czas i jeszcze wykrada go dzieciom, co jest niejednokrotnie okupione ogromnymi wyrzutami sumienia. Owszem, zdażaja sie momenty, kiedy żaden pomysł nie przychodzi do głowy, a wtedy zamiast cieszyć się wolnościa od szmatek, nitek i nożyczek, człowiek chodzi sfrustrowany, dopada go zwatpienie i błaga o wenę.
I nie ma tu najmniejszego znaczenia to, że nie jest sie wielkim, uznanym artystą, na którego swiat czekał latami, tylko takim domorosłym twórcą, bardzo często samoukiem, ale z duszą artysty, która nie może funkcjonować inaczej, jak tylko dając upust swoim pragnieniom twórczym w tych prostych, dla jednych mało atrakcyjnych , a dla innych wyjątkowych, czasem banalnych, choc nie raz ogromnie pracochłonnych przedmiotach, zrodzonych własnym pomysłem i własnymi dłońmi.
A satysfakcja z takiego tworzenia podyktowanego wewnętrzna potrzebą, czy też nagłym impulsem i pomysłem na widok skrawka materiału jest przeogromna :)
I choć często to co robię trafia do mojej własnej szafy, i czasem nawet niebardzo chcę to komuś pokazać, to czas kiedy nie robiłam nic manualnie, bo dzień i noc były po brzegi wypełnione przez dzieci, mimo iż był to czas z oczywistych względów wspaniały, to jednak bardzo mi wtedy czegoś brakowało.
To nauczyło mnie, jak bardzo ważne jest życie z pasją i bez znaczenia jest to, czy spełniamy się w dziedzinie, w której mamy szanse odnieść spektakularne sukcesy, czy jest to tylko taka nocna domowa dłubanina, to warto byc wiernym tej pasji i ze wszystkich sił starać się robic to co daje nam radosć i spełnienie .

Archiwum bloga